Temat tatuaży wraca do mnie co jakiś czas. Za każdym razem, kiedy otrzymuję list dotyczący zagadnienia tatuaż vs elegancja mam wrażenie, że w gruncie rzeczy dotyczy on poszukiwania swojej tożsamości. Czytelniczka, której komentarz dziś przytaczam, napisała o tym wprost:
Dzień dobry wszystkim. Przepraszam że odbiegam trochę od tematu ale nurtuje mnie pewna kwestia. Co myślicie o damie z tatuażami? Czy takie połączenie jest w ogóle możliwe? Nie chcę tu iść w styl pinup, a klasyczny. Czy znacie może kogoś kto zachowuje klasę i ma tatuaże (raczej chodzi mi o kobiety). Sama posiadam 2 tatuaże: niewielkie, znajdujące się po wewnętrznej stronie przedramion (są to ręce Boga i Adama – jedna na prawej ręce, druga na lewej – z fresku Michała Anioła). Zajmuję się renowacją zabytków i jestem sama sobie szefem więc nie mam pracy która wymagałaby ich ukrycia. Bardzo bym chciała wiedzieć co myślicie na ten temat. (…)
Im dalej idę w starą sztukę tym bardziej zastanawiam się nad tym co sama sobą reprezentuję. Zwłaszcza jeśli chodzi o wygląd – do tej pory było mi to szczerze obojętne, zwłaszcza w pracy na rusztowaniach w kościele czy na warsztacie (w pyle i brudzie, umazana farbą). Obcuję z pięknymi rzeczami na które muszę bardzo uważać a sama często wyglądam jak pracownik budowlany, a nie specjalista. Mam problem z pogodzeniem tych dwóch światów. (…)
Trochę szukam swojego miejsca i stylu – stąd pytanie. Może jeszcze za bardzo traktuję tą kwestię czarno-biało. W końcu styl to konsekwencja i jakieś ramy musi mieć, tylko ja dla siebie nie umiem ich jeszcze określić.
Kim jestem?
Niegdysiejszy stały, a przy tym spójny pakiet form: wyglądu, zachowania i postaw dziś został zastąpiony niezliczonymi alternatywami i najróżniejszymi mieszankami stylowymi. Te ogromne możliwości wyboru życiowych postaw powodują jednak spory chaos w naszych głowach i komplikują budowanie stabilnej tożsamości.
Wielu z nas ma dziś problem z samookreśleniem, a ogrom docierających do nas informacji i media społecznościowe ze swoim szybkim i konsumpcyjnym przekazem z pewnością nie pomagają.
Tożsamość, czyli wygląd, sposób bycia, język i system wartości, bywa zlepkiem mnóstwa różnych trendów wziętych z wideoklipów i z podrasowanych fotosów w społecznościówkach. Dlatego w gruncie rzeczy nic tu nie pasuje do niczego i nie tworzy czytelnej oraz logicznej całości.
Tożsamość patchworkowa.
Warto jednak dostrzec we współczesności nie tylko zagrożenia, ale też możliwości. Dominująca dziś tożsamość patchworkowa może być także czymś absolutnie niezwykłym, bardzo wartościowym i wzbogacającym. Warunkiem koniecznym do tego, aby tak było, zawsze jest jakość. Jakość należy tu rozumieć szeroko. Mieści się w tym pojęciu konsekwentne podejście do zagadnienia, dojrzałość, wiedza dlaczego wybieram akurat to, a nie co innego.
Patchwork to kompozycja powstająca z różniących się od siebie elementów, mieszanka różnych wzorów, kolorów i faktur. Elementy te nie są jednak rozrzucone chaotycznie. Ułożone w konkretny wzór tworzą spójną całość.
W Szkole Dam tym wzorem, wg którego układamy różne elementy tożsamości jest savoir-vivre. Warto pamiętać, że czynnik estetyczny odgrywa tu podstawową rolę.
Estetyka rozumiana w savoir-vivre jako poczucie piękna i harmonii nie dotyczy jednak tylko i wyłącznie stroju, ale zawsze odnosi się do kontekstu, czyli wszystkich czynników współistniejących, takich jak: ludzie, miejsca, sytuacje, a nawet – uwaga – motywacje.
Symbol tożsamości.
Tatuaż, czyli trwały rysunek na ciele, może być bardzo piękny, mieć wartość artystyczną, a może też być kiczem. Przyjmując jako punkt odniesienia savoir-vivre odrzucamy więc z góry wszystkie te tatuaże, które mają znamiona arogancji: których celem ma być szokowanie, ostentacja bądź przesadna koncentracja na sobie, jak również te, które są efektem bezmyślnej konsumpcji trendów.
Pole rozważań zawęża nam się więc do tatuaży artystycznych bądź takich, które coś oznaczają, np. moment graniczny w życiu (tatuaż jako znamię). Nie ma sensu zajmować się tymi tatuażami, które są ukryte w miejscach na tyle intymnych, że nie są widoczne na co dzień dla postronnych obserwatorów.
Zauważyłam, że tatuaż może być – i chyba często jest – czymś w rodzaju stempla swojej tożsamości.
Obraz na ciele.
Tymczasem rozważając kwestię tatuażu z perspektywy czysto estetycznej warto zwrócić uwagę na to, że rysunek ten nie istnieje w próżni.
Staje się elementem złożonej choreografii naszego ciała; ciała, które jest w ciągłym ruchu oraz ulega przemianom związanym z upływającym czasem. Istnieje ryzyko, że cienie, pigmentacja i zróżnicowane napięcie skóry sprawią, że tatuaż spowoduje ogólne wrażenie zasinionego, albo niedomytego ciała.
Patrząc na tatuaż jak na dzieło sztuki, np. fresk, dochodzimy do wniosku, że najlepiej prezentuje się on na nagim, nieruchomym, odpowiednio oświetlonym ciele. Każdy element, który dodamy najprawdopodobniej zaburzy harmonię tej kompozycji, może też zniweczyć jej sens.
Kompozycja.
Przyjmując, że kompozycja to każdy układ elementów tworzących całość, nasz wizerunek też jest kompozycją. Przypomnę, że składniki kompozycji rozróżniamy jako konstruktywne – stałe i dekoratywne – zmienne.
Tatuaż będąc niezaprzeczalnie dekoracją, staje się jednocześnie elementem stałym. Nie możemy z niego zrezygnować, nawet jeśli zaburzy równowagę całości. Ciężar gatunkowy tatuażu (natężenie linii, barw, płaszczyzn) rzadko udaje się dobrze skomponować z każdym ubraniem, które też ma swój ciężar gatunkowy. A to właśnie od rozmieszczenia tych ciężarów w kompozycji zależy równowaga i harmonia całości.
Ot i cała tajemnica, dlaczego elegancja sceptycznie podchodzi do kwestii tatuażu.
Kontekst.
Warto jednak pamiętać, że s-v nie ma gotowej recepty na to jak dokładnie, w stosunku 1:1, zachować się w każdej życiowej sytuacji; jaką podjąć decyzję, np. odnośnie do swojego wyglądu. Wiele zależy od czynników współistniejących, składających się na kontekst: praca, którą wykonujemy, środowisko, w którym się obracamy, zainteresowania, mentalność itp.
Owszem, styl s-v wymaga od nas podporządkowania się kilku wytycznym:
- Ludzie znajdujący się w naszym towarzystwie nie powinni odczuwać w związku z naszym zachowaniem i wyglądem dyskomfortu.
- We wszystkim, co robimy kierujemy się kulturą osobistą.
- Zawsze wybieramy wysoką jakość.
Jeśli będziemy mieć je na uwadze, to z pewnością, nawet podejmując ryzykowne z punktu widzenia elegancji decyzje, jesteśmy w stanie zachować klasę.
Pozdrawiam ♥
W komentowaniu obowiązują dobre maniery.
Ozncza to, że rozmawiamy o wszystkim,
a nawet prowadzimy spory, lecz zawsze
z poszanowaniem zasad kulturalnej komunikacji.
W komentarzach nie umieszczamy linków.