Jako buntowniczka z natury, zawsze chadzająca własnymi ścieżkami, długo nie lubiłam słowa moralność. Kojarzyło mi się ze świętoszkowatością, a ktoś, kto go używał wydawał mi się wścibski, lubiący zaglądać do cudzych sumień. Było to w czasach, kiedy nie przywiązywałam jeszcze dużej wagi do właściwego znaczenia słów. Określenie moralność było dla mnie jednoznaczne z kulturą fasadową, gdzie wyznacznikiem tego, jak należy się zachowywać są rygorystyczne i jedynie słuszne nakazy „to nie wypada” i „co ludzie powiedzą”. Słowo moralność odczarowała dla mnie całkiem niedawno profesor Maria Ossowska.
Pierwsza lektura.
Z twórczością Marii Ossowskiej zetknęłam się po raz pierwszy kilka lat temu, kiedy w ciasnym, zakurzonym antykwariacie w malowniczym zaułku gdańskiego Starego Miasta wyszperałam książkę „Moralność mieszczańska”....
Od 7 lat poszukuję, zbieram i analizuję wiedzę z zakresu savoir-vivre’u dotyczącą wszystkiego, co związane z naszą codziennością.
Jeśli Ty też odczuwasz zmęczenie bylejakością, powierzchownością oraz szybkością zmieniających się trendów
zajrzyj tutaj koniecznie
Na stronie głównej znajdziesz 20 wpisów otwartych, które przeczytasz bez konieczności prenumerowania dostępu. A wraz z prenumeratą otrzymasz dostęp do kolejnych 300 tematów dotyczących kultury i jakości życia codziennego.
Zatem już teraz
- 4.60 zł na jeden miesiąc
- 18.60 zł na sześć miesięcy z góry
lub
lub bez zobowiązań
Zapraszam, Hal Kozłowska
W komentowaniu obowiązują dobre maniery.
Ozncza to, że rozmawiamy o wszystkim,
a nawet prowadzimy spory, lecz zawsze
z poszanowaniem zasad kulturalnej komunikacji.
W komentarzach nie umieszczamy linków.