Gdyby z wszystkich elementów damskiej garderoby wybrać ten, który najbardziej kojarzy się z elegancją oraz klasą, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że byłaby to apaszka. Apaszka ma w sobie coś takiego, że wizerunek kobiety, która ją nosi od razu nabiera cech stylu savoir-vivre. Można chyba nawet powiedzieć, że apaszka jest symbolicznym jego wyrazem. Dziś zapraszam zatem na apaszkowe kompendium.
Rząd to duński serial dostępny w serwisie Netflix. Dominują w nim trzy wątki: wątek kobiety na wysokim politycznym stanowisku (także w kontekście życia rodzinnego), wątek mechanizmów władzy oraz wątek roli mediów w kreowaniu rzeczywistości, a także w cynicznym manipulowaniu nią. Każdy z wątków jest tu arcyciekawy. Miłą dla zmysłu estetyki odmianą jest entourage pozbawiony amerykańskiego kiczu. Wisienką na torcie są piękne wnętrza zamku Christiansborg, w którym urzęduje duński parlament. Ale przede wszystkim jest ONA.
W kodzie ubioru strój domowy należy do kategorii swobodnej. Kiedy jesteśmy w domu nie podlegamy presji ani formalnym ograniczeniom. W sferze prywatnej zachowujemy się w sposób naturalny, a od ubrania wymagamy, by nie krępowało ruchów, czyli było przede wszystkim wygodne, a także praktyczne. Ten sam wymóg dotyczy pantofli domowych.
Aby sprostać savoir-vivre’owym wyzwaniom musimy – bo chcemy – nad sobą pracować, to nie ulega wątpliwości. Nie rodzimy się gotowi, ukształtowani, więc ludźmi s-v stajemy się dopiero w procesie uczenia się i życiowych doświadczeń. Oczywiście, jeśli wybieramy akurat tę drogę, czyli postrzeganie świata przez pryzmat savoir-vivre’u; jeśli w tą stronę idą nasze zainteresowania, potencjał. Jednym z takich wyzwań, składających się na savoir-vivre’ową tożsamość jest dress code.
Kiedy siedem lat temu przygotowywałam się do założenia bloga o kulturze życia codziennego nie wiedziałam, w którą stronę rozwinie się ten pomysł i czy w ogóle się przyjmie. Jednak już wtedy myślałam o savoir-vivre nie tylko jako o stylu życia, a nawet nie tylko jako o stylu bycia, ale jak o tożsamości. Świadczy o tym schemat, który rozpisałam jeszcze przed przystąpieniem do pracy i przed ostatecznym naciśnięciem guzika „opublikuj blog”. Do dzisiaj ten schemat pomaga mi usystematyzować i umieścić w odpowiednim kontekście tematy, które tutaj poruszam.
Wydaje mi się, że wciąż zdarza nam się postrzegać człowieka savoir-vivre’u jako kogoś słabego, kto z racji kultury jest pozbawiony możliwości używania mowy jako oręża, nie może wypowiadać własnego zdania oraz bronić się w razie ataku, bo ma być uprzedzająco grzeczny. Tymczasem jest to całkowicie błędne przekonanie.
W niniejszym wpisie ponownie odnoszę się do prawdziwej sytuacji, którą Czytelniczka opisała w komentarzu pod wpisem “Odwaga, czyli chcesz wiedzieć kim jesteś? Nie pytaj. Działaj.” Temat wydaje mi się ważny, bo oprócz pytań dotyczących kwestii Jakie ubranie włożyć w danej sytuacji, pytania dotyczące komunikacji w bliskich relacjach najczęściej pojawiają się w mailach, które otrzymuję. Ten wpis nie będzie odpowiedzią, czy też analizą opisanej przez Czytelniczkę sytuacji, a jedynie bazą, na której chciałabym oprzeć kilka refleksji nasuwających mi się po przeczytaniu tego otwartego, a jednocześnie wyważonego komentarza.
Relacje z matką partnera/męża uchodzą za najtrudniejsze w sieci różnych relacji, które w życiu zawiązujemy. Zaryzykuję twierdzenie, że relacje na linii teściowa – synowa (i odwrotnie) są najbardziej wiarygodnym sprawdzianem kultury osobistej i umiejętności korzystania z savoir-vivre’owych elementów: dobrych manier, bon tonu i taktu. W niniejszym wpisie chcę zwrócić uwagę na jeszcze jeden szczególnie ważny element, który jest atrybutem savoir-vivre’owej tożsamości: motywację autoteliczną.
Odwaga jest podstawową, bazową cechą człowieka savoir-vivre’u. I nie chodzi tu o odwagę wielkich czynów, bo wtedy raczej w grę wchodzą impulsy, tylko o odwagę zwyczajną, płynącą w człowieku jak wartki, szemrzący strumyk w lesie; odwagę, która jest potrzebna do zmagania się z przeciwnościami losu, z wyzwaniami codzienności, do konfrontowania się z tym, co nowe, nieznane i nieprzewidywalne. A także tę, która jest niezbędna do tego, by marzyć, planować, a następnie realizować to, co sobie założyliśmy, czyli innymi słowy: żeby po prostu działać.