Na wstępie uściślę, że mówiąc o „górskiej wycieczce”, nie mam tu na myśli wyprawy na ośmiotysięczniki, ani też wyczynowego przemierzania czarnych szlaków w Tatrach. Myślę raczej o łagodnych trasach widokowych, które można przebyć w Bieszczadach, Beskidach, a także na niższych piętrach Tatr. Z myślą o takich właśnie rekreacyjnych wędrówkach przygotowałam kilka sugestii ubraniowych, które – jak sądzę – i tak spotkają się z pewnym zaskoczeniem.
Po raz kolejny odwołam się do cytatu, który wydaje mi się niezwykle trafny z punktu widzenia estetyki, a także savoir-vivre’owych imponderabiliów:
„Pojedziemy do Zaleszczyk. Pani Maryna ma pensjonat nad samym Dniestrem. Trzeba żebyście raz pomieszkali w prawdziwie szykownym miejscu. Nie tam żadne hotele pierwszej kategorii dla nowobogackich. Drewniany dom, piękne pokoje, świetne jedzenie (…)”. (S. Grodzieńska, Urodził go „Niebieski Ptak”, Warszawa 1988).
Gest to nie tylko ruch ręki, którym chcemy podkreślić to, o czym mówimy albo nawet zastąpić jakieś słowo. Gestem można też nazwać wspaniałomyślny czyn, którego dokonujemy z patosem i dla osiągnięcia zaplanowanego efektu. Dzisiaj jednak chcę zwrócić uwagę na jeszcze jedno – najszersze – znaczenie słowa „gest”. Postaram się przedstawić gest jako podstawowy środek wyrazu dla eleganckiego stylu bycia.
Elegancja, w szerokim rozumieniu tego słowa, to nie tylko ubiór, ale także styl bycia, a idąc jeszcze dalej – styl życia. Styl, ogólnie, to dokonanie wyboru środków wyrazu i obranie kierunku, w którym podążamy przez życie. Współczesny świat obfituje w tak wielką ilość możliwości, iż często mamy problemy z powzięciem decyzji, nawet w błahych kwestiach. Chciałoby się zjeść ciastko i mieć ciastko. Elegancja natomiast ma niewątpliwie stanowczy charakter.
Powitania i inne sytuacje wymagające uścisku dłoni dotyczą każdej z nas. Jedna z najczęściej opisywanych przez kobiety sytuacji – można powiedzieć, że klasyk – przebiega następująco: stoimy w mieszanym towarzystwie kilku osób, podchodzi do naszej grupy kolega i wita się z mężczyznami przez podanie ręki, a panie całkowicie pomija. Czujemy się wtedy zignorowane. I choć, co do zasady, kobieta pierwsza wyciąga dłoń do powitania (więc pozornie nie ma tu faux pas), to jeśli podchodzący do grupy kolega nie daje nam żadnej sposobności do tego, abyśmy mogły wyciągnąć do niego rękę, wtedy poczucie zignorowania jest uzasadnione.
Dla osoby, która jest świadoma siły wizerunku, takie szczegóły jak portfel czy chusteczki, wyjmowane z torebki mimochodem, a jednak często, nie są obojętne. Rzeczy, których używamy na co dzień współtworzą nasz obraz, a także odzwierciedlają potrzeby, gust i ogólny stosunek do estetyki przedmiotu. Jeśli pieniądze nosimy w portfelu, karty w etui, a okulary w specjalnie do tego przeznaczonym futerale, oznacza to, że prawdopodobnie lubimy dbać o swoje rzeczy. A dbanie o rzeczy, w XXI wieku ma wymiar już nie tylko estetyczny.
Ubieranie się według zasad kodu ubioru nie oznacza, że wszystkie mamy wyglądać jak spod jednej sztancy. Określenie dress code według potocznego i powierzchownego rozumienia oznacza nudną garsonkę i buty na wysokim obcasie. Tymczasem kod ubioru to coś dużo, dużo więcej. Przede wszystkim jest to coś, co – na przekór szablonowemu mniemaniu – wprowadza w życie codzienne sporą dawkę urozmaicenia, a jednocześnie, i tu paradoks: trochę nam to życie systematyzuje.
„Droga Hal,
piszę do Ciebie z sezonowymi wątpliwościami dotyczącymi egzaminów, uroczystości szkolnych, zakończenia roku (a niebawem także rozpoczęcia), immatrykulacji itp.
1) Uczniom i uczennicom wypada założyć białą koszulę i ciemny dół, a jaki strój wg s-v obowiązuje drugą stronę, czyli nauczycieli (oraz rodziców)?
2) Jakie kwiaty wypada wręczać nauczycielom? Wiem, że nie powinny być to czerwone róże, ale pytam głównie o to, czy są jakieś zasady pozwalające zorientować się, czy bukiet nie jest zbyt okazały lub za skromny? Jak szybko ocenić, czy coś co proponuje nam kwiaciarnia, nie będzie tandetne, kiczowate, w złym guście? To jest dla mnie zawsze trudny temat – jak wybrać bukiet nie za mały i nie za duży na odpowiednią okazję, a przy tym gustowny?”.
Dzisiaj podzielę się z Wami odkryciem, jakiego dokonałam kilka dni temu przeglądając Facebooka. Zanim jednak to zrobię, w kilku słowach opowiem, co skłania mnie do korzystania z tego serwisu i dlaczego pomimo całej jego złej sławy… lubię to.
Wiemy już (dla mnie swego czasu było to odkrywcze), że savoir-vivre’owa towarzyskość nie polega tylko na utrzymywaniu relacji z krewnymi czy dobrymi znajomymi. Zasadniczo polega ona na umiejętności znalezienia się wśród obcych ludzi, nawiązywania oraz podtrzymywania znajomości, w których drzemie potencjał rozwojowy. Podobnie rzecz się ma z kulturą i sztuką. Uczestniczenie w kulturze nie polega na obracaniu się tylko wśród tego, co znane. Polega raczej na zapoznawaniu się z takimi utworami artystycznymi – oglądaniu ich, czytaniu czy słuchaniu – które nie są jeszcze przez nas oswojone i do których nie jesteśmy przyzwyczajeni.