Z komentarzy:
“Hal, od pewnego czasu rwę włosy z głowy. Jak Ci wiadomo przygotowuję się do ślubu. Często czytam dyskusje na temat okrycia ramion do kościoła. Zwykle przez grupy przetacza się wtedy światopoglądowa burza z piorunami. Nie wiem kto tak naprawdę ma rację, bo argumenty obu stron mnie przekonują. Jedna strona twierdzi, że należy okryć ramiona i dekolt i motywuje to szacunkiem do miejsca i swoistą kościelna etykietą. Druga strona (w niej jestem ja), bazując np. na Twoim podziale strojów na kategorie, twierdzi, że suknia ślubna ma najwyższą rangę sv i nie jest obrazą dla miejsca, że w czasie uroczystości będzie widać odkryte ramiona i trochę dekoltu. Pojawiają się przy tym komentarze, które budzą mój sprzeciw, np. “nie chodzi o savoir vivre a o szacunek do wiary/tradycji”, “Savoir vivre? Nie wiem skąd w ogóle taki argument że suknia ślubna wg savior vivre ma najwyższą rangę formalności? KAŻDA? Nie sądzę”. No i bądź tu mądra. Hal, jak to jest właściwie?”
Przede wszystkim trzeba zacząć od tego, że – jak to kiedyś niepoprawnie politycznie mówiono – trudno rozmawiać ze ślepym o kolorach.
Dziś przeciętny człowiek wie tak niewiele o s-v, nie mówiąc już o drobiazgowo pojmowanej etykiecie stroju, że podnoszenie argumentu o s-v w środowisku, które nie interesuje się tym tematem nie ma żadnego sensu.
Ludzie zazwyczaj starają się deprecjonować znaczenie zasad w życiu, w szczególności jeśli chodzi o strój. Jest tak dlatego, że współcześnie ubiór funkcjonuje jedynie na płaszczyźnie modowej.
O ile nie rzuca się to w oczy w sytuacjach powszednich (bo jesteśmy już do tego przyzwyczajeni), o tyle w sytuacjach formalnych, które wciąż wymagają zachowania tzw. stosowności stroju do okazji, już tak. Bywa, iż zauważamy dysproporcje (strój nie pasuje do okoliczności), choć nie do końca potrafimy powiedzieć, na czym opierają się nasze wątpliwości. Aby to wiedzieć, należy zacząć od podstaw.
Praca u podstaw – przemyślmy, na której płaszczyźnie funkcjonujemy.
“Wątpliwości” to słowo klucz, które obrazuje różnicę pomiędzy płaszczyzną modową, a dresscode’ową.
Elegancja bazuje na braku owych wątpliwości, co oznacza, że patrząc na kogoś nie odczuwamy żadnego dyskomfortu, wahania przy określeniu, czy wygląda stosownie w odniesieniu do danej sytuacji.
I właśnie po to, aby wątpliwości uniknąć funkcjonują zasady ubioru nazywane dress code.
Do lat sześćdziesiątych XX. wieku nie było problemu z określeniem co jest, a co nie jest eleganckie, ponieważ pomimo chanelowskiej rewolucji ubraniowej strój funkcjonował cały czas na płaszczyźnie dresscode’owej. Określał status społeczny w sposób jednoznaczny: ubranie niedbałe, zbyt skąpe bądź nieadekwatne do okoliczności wskazywało na niższy status osoby noszącej je, gdyż ujawniało brak obycia społecznego.
Wątpliwości pojawiły się na początku lat siedemdziesiątych, kiedy to zaczęto kontestować społeczne statusy i role.
Nastąpiła rewolucja obyczajowa, określana też seksualną i emancypacja tej sfery. Kontestując mieszczańskie poczucie wstydu zaczęliśmy odkrywać coraz więcej ciała. Ten kierunek przechwyciła rodząca się branża modowa i wówczas to przeniesiono postrzeganie ubrania z płaszczyzny dresscode’owej (stosowność) na płaszczyznę modową (luz). Dodatkowo w sukurs branży modowej przyszedł biznesowy marketing. Okazało się, że dzięki odpowiedniej strategii marketingowej można sprzedać skąpe i niewykończone ubranie (niewielki wkład) za niebotyczne pieniądze (wielki zysk). I tak to funkcjonuje do dzisiaj.
Płaszczyzna modowa.
Na płaszczyźnie modowej ubranie spełnia właściwie tylko jedną funkcję: kreacyjną. Ma (wy)kreować osobę noszącą dany strój na kogoś wyjątkowego, kogoś z niebanalną osobowością. W tym celu łączymy wszystko ze wszystkim, nie uznajemy ograniczeń sytuacyjnych, bazą jest nasza indywidualność. Kiedyś ta idea miała głębszy sens, bo słusznie kontestowała skostniałą i często niesprawiedliwą rzeczywistość.
Niegdysiejsza awangarda przerodziła się jednak z czasem we własną karykaturę, a określenie “modowy” coraz częściej oznacza “zewnątrzsterowny” (ulegający marketingowym wpływom), czyli… bywa zaprzeczeniem indywidualności i buntu.
Płaszczyzna dresscode’owa.
Na płaszczyźnie dresscode’owej ubranie spełnia dwie podstawowe funkcje, ale żadną z nich nie jest funkcja kreacyjna. Funkcje ubioru dresscode’owego są następujące:
- Funkcja estetyczna: dążymy do klasycznego piękna poprzez przestrzeganie zasad proporcji, równowagi i jednolitości kompozycyjnej w stroju (pisałam o tym TUTAJ).
- Funkcja reprezentacyjna: wyrażamy taktowność i znajomość reguł, również estetycznych; strojem okazujemy szacunek dla ludzi i otoczenia.
Ślub i przyjęcie weselne.
Ślub, a potem przyjęcie weselne to jest uroczystość, która wciąż bazuje na elementach klasycznego savoir-vivre’u.
Niezależnie od tego, czy jest to skromna, niewielka uroczystość, czy przedsięwzięcie organizacyjne obliczone na kilkadziesiąt, a nawet kilkaset osób, zawsze mieści się ono w kategorii formalnej. Wynika to z faktu, że zmienia się nasza sytuacja społeczno-prawna, a dokonuje się to urzędowo – zgodnie z prawem cywilnym oraz religijnie – zgodnie z prawem kościelnym, wyznaniowym.
Formalność sukni ślubnej (bo na niej się dzisiaj skupiamy) wynika więc z formalności samej sytuacji, w której strój ten występuje. A występuje na przyjęciu, w którym zazwyczaj uczestniczy rodzina, w tym seniorzy rodu oraz w urzędzie i/lub w miejscu religijnego kultu.
Typy sukien ślubnych.
Suknię ślubną dobieramy w zależności od oprawy uroczystości i wielkości przyjęcia. Starajmy się potraktować ją jak składnik całej kompozycji, którą jest owa uroczystość. W odniesieniu do entourage’u przyjęcia suknie ślubne możemy podzielić na cztery typy: balowe, galowe, koktajlowe i wizytowe.
- Balowe: gorsetowa góra i długa, mocno rozkloszowana lub suto marszczona spódnica na sztywnych halkach. Gorset w sukience balowej jest zazwyczaj mocno zaakcentowany, nawet wówczas, jeśli ramiona nie są nagie.
Odpowiednie na ślub z dużym balem weselnym o wysokim stopniu formalności. Status panny młodej (reprezentacyjność) wymaga, by była ona widoczna, a balowa suknia ślubna na pewno nie pozwoli zgubić się w tłumie gości. Suknia balowa osiąga pełnię podczas tańca, zwłaszcza w stylu klasycznym.
- Galowe: również długie, lecz w ogólnej formie “mniejsze” od balowych. Zazwyczaj spódnica jest wąska, a nawet jeśli rozkloszowana, to nie jest postawiona na sztywnych halkach. Góry bywają tu różne, od luźnych po dopasowane, a nawet gorsetowe.
Odpowiednie na ślub z dużym, całonocnym przyjęciem weselnym. Wybierając suknię w typie galowym warto zwrócić uwagę na to, jak fason i tkanina będzie zachowywać się w tańcu.
- Koktajlowe: długość sukienki koktajlowej oscyluje w okolicach kolan. Jest to sukienka w dużej mierze “dekoracyjna” i można ją określić jako skromniejszą (bo krótszą) wersję sukni balowej lub galowej.
Odpowiednie na przyjęcie o niższym stopniu formalności, np. ogrodowe.
- Wizytowe: sukienki (stroje) wizytowe charakteryzuje prostota formy, mniejsza dekoracyjność, czysta linia. Mogą być to stroje koordynowane (dwuczęściowe, nie-komplety) składające się z bluzki i spódnicy lub spodni.
Odpowiednie na skromne, popołudniowe przyjęcie, np. bez tańców.
&
Jako przykłady starałam się wybrać takie suknie, które dość jednoznacznie charakteryzują dany typ. Trzeba jednak pamiętać, że we współczesnej konfekcji często występują, jak to nazywam, ubraniowe mieszańce (np. góra w stylu wizytowym, dół w stylu balowym).
W elegancji przenikanie się typów sukien jest oczywiście dopuszczalne, ale raczej w obrębie tych blisko ze sobą sąsiadujących, czyli balowych z galowymi, galowych z koktajlowymi, a koktajlowych z wizytowymi.
Poruszając się na płaszczyźnie dresskode’owej będziemy wybierać takie suknie, które niezależnie od stylu: balowego, galowego, koktajlowego czy wizytowego, spełnią kryteria odpowiadające klasycznej elegancji. Wg tych kryteriów suknia ślubna jest :
- Reprezentacyjna. Jeśli uroczystość ma być prowadzona zgodnie ze sztuką i opierać się na klasycznej tradycji warto pamiętać, że reprezentujemy wówczas nie tylko siebie. Nigdy bardziej niż na swoim ślubie i weselu nie reprezentujemy wszystkiego, co “stoi za nami”: domu rodzinnego z jego wartościami i priorytetami.
- Estetyczna. Elegancka suknia ślubna nie może być wyzywająca (niestosowna) pomimo, że odsłania nagie ciało. Dążymy do osiągnięcia wrażenia piękna, uroku, stylowości, klasy, sensualności. Dopuszczalna w elegancji nagość to “gorsetowo” odsłonięte ramiona i dekolt. Przy obfitym biuście gorset powinien być na tyle wysoki, by nie odsłaniać zbyt nachalnie ściśniętych i podniesionych piersi. Granicą jest tu rowek między piersiami, zwany przez niektórych… skarbonką. Tak więc żadnych skarbonek;) Plecy nie powinny być odsłaniane dużo poniżej łopatek.
Jeśli suknia, którą wybierzemy ma odsłonięte ramiona (gorsetowa góra), bądź plecy to zasłaniamy je zarówno w miejscu kultu religijnego, jak i w urzędzie. Pamiętamy tu o bazowej zasadzie savoir-vivre’u: wchodząc do jakiegoś środowiska, otoczenia (urząd, świątynia) dostosowujemy się do zasad w nim obowiązujących. Na płaszczyźnie dresscode’owej od tej zasady nie ma odstępstw.
Pozdrawiam ♥
Fotografie w tekście: mój Pinterest. , tam jeszcze więcej przykładów.
W komentowaniu obowiązują dobre maniery.
Ozncza to, że rozmawiamy o wszystkim,
a nawet prowadzimy spory, lecz zawsze
z poszanowaniem zasad kulturalnej komunikacji.
W komentarzach nie umieszczamy linków.